Lekarz powinien kierować się empatią

Co to znaczy być „dobrym lekarzem”? „Dobre relacje między lekarzem i pacjentem oraz obustronne zaufanie sprawiają , że pacjent czuje się pewnie, a lekarz staje się wiarygodny w oczach pacjenta. Powoduje to, że pacjent pozytywnie nastawiony jest do leczenia co ma wpływ na końcowy korzystny efekt terapii. Bez tego nie da się dobrze wykonywać zawodu lekarza” – mówi prof. Jarosław Peregud – Pogorzelski, Konsultant Krajowy w Dziedzinie Pediatrii, kierujący Kliniką Pediatrii, Onkologii i Immunologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego Nr1 w Szczecinie. Rozmawiał z nim Adrian Urbanek.

X

Lekarz powinien kierować się empatią

Jarosław Peregud Pogorzelski

Czy onkologia dziecięca jest dziś chętnie wybieraną specjalizacją?

Nie jest często wybieraną specjalizacją, mimo tego, nie mamy z nią problemu, bo Ci, którzy chcą ją robić już w trakcie studiów się deklarują. Czasem, kiedy egzaminuję studentów, pytam co chcieliby robić i kiedy widzę, że się nadają, to proponuję im pracę w oddziale onkologii dziecięcej.

Onkologia dziecięca wymaga specjalnych predyspozycji?

Nie każdy nadaje się do pracy w oddziale onkologicznym. Niektórzy odczuwają ogromny lęk, że nie podołają różnym następstwom choroby nowotworowej. Przede wszystkim boją się zgonów dzieci.

Choć przecież 80 % dzieci jest wyleczanych.

Ja zawsze podkreślam, że trzeba patrzeć na tę grupę pacjentów, którą udało się uratować i potem patrzeć na to, jak oni funkcjonują, jak zakładają rodziny, bo mamy przecież bardzo dużą grupę pacjentów wyleczonych z choroby nowotworowej.

Co dla Pana profesora jest ważne, w byciu lekarzem pediatrą i onkologiem dziecięcym?

To, że jesteśmy w stanie tak dużej grupie pacjentów pomóc. Ja na początku chciałem robić zupełnie inną specjalizację. To się zmieniło po moim egzaminie z pediatrii, kiedy mój nauczyciel prof. Janusz Fydryk zapytał mnie, czy nie chciałbym zostać pediatrą. Na piątym roku studiów zacząłem przychodzić do kliniki, w której leczono dzieci z chłoniakami i białaczkami i wtedy pomyślałem, że będę zajmować się onkologią dziecięcą. Wówczas to było wyzwanie. Dyscyplina zupełnie nowa. Leczeniem nowotworów dziecięcych zajmowali się pediatrzy, nie było jeszcze specjalizacji z onkologii i hematologii dziecięcej.

Pracując w oddziale onkologicznym należy zdawać sobie sprawę z faktu, że podejmujemy się szczególnie trudnej i odpowiedzialnej profesji. Leczymy dzieci z chorobami nowotworowymi, których leczenie może trwać długo – czasem kilka lat i nie musi zakończyć się sukcesem.

Uciążliwość terapii, która niesie wiele ograniczeń dla pacjenta i jego rodziny powoduje, że powinniśmy zaproponować im jak najlepsze warunki leczenia, w tym przede wszystkim, powinniśmy dążyć do tego by czuli się w Klinice jak u siebie w domu.

Poczucie bezpieczeństwa dla pacjenta i zaufanie do nas lekarzy jest najważniejszym celem naszej codziennej pracy.

Co to oznacza w warunkach szpitalnych?

Zależy nam, żeby czuli się u nas dobrze. To wymaga odpowiedniego podejścia nie tylko do dziecka, ale do całej jego rodziny. To są długotrwałe, wielokrotne rozmowy z rodzicami i z dziećmi. Tę rozmowę zawsze trzeba dostosować do wieku dziecka. Zawsze to powtarzam moim młodym adeptom medycyny, którzy zaczynają profesję medyczną, że noworodek to nie niemowlę, niemowlę to nie przedszkolak, a przedszkolak to nie dziecko szkolne.

Każdy okres, jeżeli chodzi o dziecko, ma swoje prawa i potrzeby, wiec rozmowę należy dostosować do wieku i możliwości jego percepcji. Inaczej się do niego nie dotrze i nie zdobędzie się jego zaufania.

W przypadku każdego pacjenta jest to ważne, ale nastolatki są grupą, która wydaje się być szczególnie wrażliwa na tym punkcie?

Trzeba mówić pacjentom na co chorują, również dzieciom, oczywiście inaczej młodszym, a inaczej młodzieży. Jako lekarze musimy rozmawiać z nimi o badaniach, o leczeniu, o tym jakie będą następstwa tego leczenia. Wtedy zdobywa się to zaufanie.

Uważam, że jak się odpowiednio przekaże informacje o chorobie i przekaże się to w taki sposób, że stworzy się odpowiednią wizję, że trzeba o siebie powalczyć, to ci młodzi ludzie nabierają przekonanie, że współdecydują o sobie. To jest dla nich niezmiernie ważne.

To jest grupa, która bardzo często nie znajduje zrozumienia dla swojego zachowania i postępowania. Trzeba się postawić w sytuacji takiego młodego człowieka, żeby go zrozumieć, dlaczego tak, a nie inaczej myśli. To wymaga długotrwałych rozmów i wykazania zainteresowania się nastolatkiem oraz docenienia jego starań. Wtedy on nabiera wiary, że coś może zrobić, że jest wartościowy i wtedy to wpływa pozytywnie na jego nastawienie do otaczającej go rzeczywistości i do leczenia.

Na oddziałach onkologicznych rodzice czasem zwracają uwagę na to, że do szpitala trafili późno, bo czas diagnostyki był bardzo długi. Jako Konsultant Krajowy w Dziedzinie Pediatrii, jak pan postrzega tzw. czujność onkologiczną lekarzy?

To bardzo ważne. Choroby onkologiczne dzieci to choroby rzadkie. Lekarz, który pracuje w POZ będzie miał możliwość spotkać się z chorobą nowotworową dziecka raz na 20 lat. Natomiast lekarz pracujący w specjalistycznej opiece raz na 5 lat. Stąd lekarze mają pewne problemy z rozpoznawaniem choroby nowotworowej dziecka.

Ciągle jeszcze nasi lekarze, którzy kończą studia, idą na skróty i to chodzenie na skróty powoduje potem, że się potykają. Nie zbierają dokładnie wywiadu lub nie przeprowadzają z należytą starannością badania pacjenta. To powoduje, że pewne rzeczy im umykają, co nie powinno mieć miejsca. Studentom i asystentom mówię, że podstawą jest dobrze zebrany wywiad i prawidłowo przeprowadzone badanie pacjenta.

Uprawianie medycyny wymaga oczywiście gruntownej wiedzy, ale moim zdaniem, równie ważne jest wsłuchiwanie się w to co pacjent ma nam do powiedzenia.

Powinni rzetelnie badać pacjentów oraz wykazywać się znajomością objawów klinicznych. Jeżeli będą wierni tym trzem wspomnianym zasadom wówczas łatwiej będzie im podejmować trafne decyzje dotyczące postępowania z pacjentem.

Niezmiernie ważna jest empatia, którą powinien kierować się lekarz w swojej codziennej pacy. Dlatego moim asystentom i studentom mówię tak:

jak masz dziecko to masz się nim tak zająć jakbyś zajmował się własnym dzieckiem, własną matką, własnym ojcem, wtedy na pewno nie popełnisz błędu.

Dobre relacje między lekarzem i pacjentem oraz obustronne zaufanie sprawiają, że pacjent czuje się pewnie, a lekarz staje się wiarygodny w oczach pacjenta. Powoduje to, że pacjent pozytywnie nastawiony jest do leczenia, co ma wpływ na końcowy korzystny efekt terapii. Bez tego nie da się dobrze wykonywać zawodu lekarza.

Rozmawiał: Adrian Urbanek

Wywiad powstał przy okazji przekazania Segregatora Onkorodzica opiekunom dzieci chorych onkologicznie leczonych na dwóch oddziałach Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego Nr 1 w Szczecinie. Prowadzą je prof. Tomasz Urasiński, Klinika Pediatrii, Hemato-Onkologii i Gastroenterologii oraz prof. Jarosław Peregud- Pogorzelski, Klinika Pediatrii, Onkologii i Immunologii.

Uniwersytecki Szpital Kliniczny Nr1 im. prof. Tadeusza Sokołowskiego PUM to największa i jedna z najnowocześniejszych placówek ochrony zdrowia w województwie zachodniopomorskim. Wykonuje szeroki zakres unikatowych procedur specjalistycznych w ramach stacjonarnej i ambulatoryjnej opieki medycznej. Hospitalizuje pacjentów najtrudniejszych, wymagających wysokospecjalistycznej wiedzy i znakomitego sprzętu.

W szpitalu działa 13 i 14 klinika, gdzie rodzice, którzy usłyszeli, że ich dziecko ma nowotwór, otrzymują wsparcie w postaci SEGREGATORA ONKORODZICA.

Facebook
YouTube
LinkedIn