„Zdrowa ryba płynie pod prąd”

„Moim celem jest rozwój infrastruktury Kliniki, rozwój badań klinicznych i wspieranie rozwoju zawodowego młodych lekarzy. Ale najważniejsze, niezmiennie, pozostaje jedno – dobro i zdrowie pacjentów”.

Prof. dr hab. n. med. Katarzyna Derwich kieruje Kliniką Onkologii, Hematologii i Transplantologii Pediatrycznej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, jest specjalistą onkologii i hematologii dziecięcej, transplantologii klinicznej oraz pediatrii. O swojej pracy i podejściu do małych i młodych pacjentów opowiadała w rozmowie, którą przeprowadził Adrian Urbanek.

X

„Zdrowa ryba płynie pod prąd”

504571500_1359424225774746_1446585410051224930_n

Adrian Urbanek: Jaka była Pani droga do bycia onkologiem dziecięcym?
Katarzyna Derwich: Od zawsze chciałam zostać pediatrą. Już na studiach zaangażowałam się w działalność koła naukowego, a także zaczęłam uczestniczyć w dyżurach na oddziale onkologii dziecięcej. Trafiłam tam na niezwykle inspirujących lekarzy, a przede wszystkim – poruszyli mnie pacjenci. Ich siła, odwaga i potrzeby sprawiły, że poczułam, iż to właśnie tam chcę być. Mimo, że w mojej rodzinie było kilku lekarzy, nie zachęcano mnie do tej specjalizacji. Przeciwnie – ostrzegano, że to „droga krzyżowa”, że można wybrać spokojniejszą ścieżkę zawodową. Ale ja miałam w sobie przekorę i bunt.

Wierzyłam – i nadal wierzę – że zdrowa ryba płynie pod prąd.

Dlatego nie pozwoliłam, by opinie bliskich zmieniły moje motywacje. Zdecydowałam się aplikować do szpitala klinicznego – co w tamtym czasie było bardzo trudne, zwłaszcza jeśli chodzi o tak prestiżowe miejsce. Musiałam udowodnić swoją wartość, między innymi poprzez pracę doktorską, która stała się moją formą rekomendacji. Udało się – otrzymałam propozycję pracy, którą przyjęłam. Od tego momentu całe moje życie zawodowe toczy się w jednej placówce.

Jestem zadowolona z tej decyzji. Choć ta droga nie zawsze była łatwa, wierzę, że każdy z nas ma swoją misję do wypełnienia. To jest moja – ścieżka, którą wybrałam i której pozostaję wierna.

Adrian Urbanek: Na portalu onkorodzice.pl mówimy „…bo wiedza pomaga”.
Katarzyna Derwich: Zgadzam się całkowicie.

Komunikacja to absolutna podstawa – jest ekstremalnie ważna. Brak wiedzy zawsze odbija się negatywnie, niezależnie od dziedziny. W polityce powoduje to, że do głosu dochodzą populiści, a w medycynie znachorzy, którzy wykorzystują brak rzetelnych informacji. A to właśnie my, lekarze, mamy obowiązek tę przestrzeń zagospodarować.

Jako specjalistka w tej dziedzinie czuję odpowiedzialność za to, by dostosowywać język komunikacji do mojego rozmówcy. Czasem trzeba powtarzać te same informacje wielokrotnie, w różnych formach, mieć cierpliwość i nie zrażać się, jeśli coś nie zostanie od razu dobrze odebrane czy zrozumiane. To normalne.

Kluczowe jest, by mieć świadomość, jak bardzo komunikacja jest ważna. Bez wiedzy, edukacji i dialogu ludzie stają się podatni na manipulacje – to dotyczy każdej sfery życia, również medycyny. Dlatego tak ważne jest, by tłumaczyć, rozmawiać, być obecnym. W ten sposób budujemy zaufanie.

Źródeł rzetelnej wiedzy powinno być jak najwięcej – i powinny być różnorodne. Jako Klinika mamy własne wydawnictwa i broszury przygotowane z myślą o pacjentach i ich rodzinach. Wspólnie z organizacjami pacjenckimi prowadzimy wykłady dla lekarzy, pielęgniarek, nauczycieli i pedagogów. Ogromnie doceniamy też Państwa pracę ( red. portal onkorodzice.pl) – zwłaszcza Segregatory Onkorodzica, które są realnym wsparciem dla rodzin.

Jako redaktor naczelna portalu Onkologia-Dziecięca.pl chcę wyrazić ogromny szacunek dla Onkorodzice.pl – chapeau bas! Tu nie ma konkurencji. Tych tematów jest tak wiele, że jest miejsce dla wszystkich, którzy chcą rzetelnie i mądrze o nich mówić. Bo jeśli my tego nie zrobimy, zrobią to inni – niestety często kierowani nie dobrem pacjenta, a własnym interesem. Również w medycynie.

Adrian Urbanek: To jest kierunek, który wyznacza Pani w Klinice?
Katarzyna Derwich: Budujemy relacje. Na innych oddziałach dziecięcych pacjent wychodzi po kilku tygodniach. U nas leczenie trwa wiele tygodni, miesięcy, a czasem nawet lat. Jesteśmy z naszymi dziećmi i ich rodzicami na dobre i na złe. Dlatego rozmowa jest dla nas kluczowa – musimy rozmawiać.

Kiedy pytam rezydentów, co ich tu przyciąga, często mówią: atmosfera, możliwość dyskusji, partnerskie relacje. Argumenty są dla mnie niezwykle ważne w relacjach ze współpracownikami. Zachęcam ich, by ze mną dyskutowali. Jeśli potrafią mnie przekonać argumentami naukowymi i merytorycznymi – przyjmuję je. Zawsze deklaruję otwartość.

W relacjach z pacjentami najważniejsze jest jedno: trzeba lubić dzieci. Bez tego nie wyobrażam sobie, że ktoś może być pediatrą. Zdarza się, że ktoś wybiera tę specjalizację jako ścieżkę kariery, bo pediatria daje ogromne możliwości rozwoju – także interdyscyplinarnego. Konsultując pacjenta z kardiologiem, immunologiem, pulmonologiem, psychologiem, dietetykiem – nieustannie się uczę i rozwijam. Patrzymy na pacjenta całościowo: przez pryzmat jego choroby, ale też powikłań leczenia przeciwnowotworowego – niezależnie od rodzaju nowotworu, z którym się mierzymy.

Ale bywa też tak, że młody lekarz, rezydent, przychodzi na oddział, widzi powikłania, trudne sytuacje – czasem dramatyczne – i uświadamia sobie, że nie udźwignie tego psychicznie. To bardzo ważne, by odkryć to jak najwcześniej i dobrze zrozumieć siebie. Bo to wymagająca specjalizacja – zarówno emocjonalnie, jak i energetycznie.

Adrian Urbanek: Wyzwań przed onkologią dziecięcą w miarę rozwoju tej dyscypliny jest coraz więcej. Wspomniała Pani o ozdrowieńcach. To również grupa, która wymaga osobnego potraktowania.
Katarzyna Derwich: Młodzi dorośli, tzw. grupa AYA (adolescents and young adults), to bardzo specyficzni pacjenci. Już nie dzieci, ale jeszcze nie w pełni dorośli. Część z nich trafia pod opiekę pediatrów, część – do lekarzy zajmujących się dorosłymi. To powoduje, że osoby między 18. a 25. rokiem życia bywają w systemie zagubione. A bez odpowiedniego wsparcia, ryzyko pogorszenia wyników leczenia w tej grupie jest naprawdę duże.

My, onkolodzy dziecięcy, pracujemy w zespołach interdyscyplinarnych – właśnie z takim holistycznym podejściem. W opiekę zaangażowani są: pielęgniarka onkologiczna, psycholog, dietetyk, terapeuta, rehabilitant, neurologopeda oraz lekarze różnych specjalizacji pediatrycznych. W onkologii dorosłych centrum uwagi pozostaje leczenie choroby nowotworowej sensu stricto. Cała ta „nadbudowa” opieki psychologiczno-społecznej często schodzi na dalszy plan. I ten „biedny AYA”, jak czasem mówimy, nie znajduje w systemie przestrzeni, gdzie mógłby być potraktowany w sposób kompleksowy. Lekarze leczący dorosłych są doskonale przygotowani do prowadzenia terapii onkologicznej, ale często nie mają narzędzi, by zrozumieć, z jakim bagażem wchodzi w dorosłość ozdrowieniec po chorobie nowotworowej. A przecież nowotwory dziecięce mają inną biologię niż nowotwory dorosłych. Dzieci i młodzież mają także inne potrzeby rozwojowe, edukacyjne – to oczywiste.

Dlatego konsultujemy pacjentów AYA i współpracujemy z onkologami dorosłych, ale widzimy, że potrzebne są systemowe rozwiązania. Przykładem może być tworzenie dedykowanych oddziałów, w których będzie można budować wielospecjalistyczne zespoły – tak jak robi się to już w wielu krajach.
Od kilku lat pracuję nad tymi rozwiązaniami z innymi lekarzami, w ramach Narodowej Strategii Onkologicznej

Adrian Urbanek: Z tematem przejścia łączy się między innymi temat zabezpieczenie płodności młodego pacjenta.
Katarzyna Derwich: W naszej Klinice rozmawiamy o tym z rodzicami za każdym razem. W przypadku dziewcząt konsultujemy dziecko z ginekologiem wieku rozwojowego. Jeśli rodzice wyrażą zgodę, rozpoczynamy farmakologiczną ochronę funkcji hormonalnej i rozrodczej jajników. U chłopców – o ile jest to możliwe i zarówno pacjent, jak i jego rodzice wyrażają zgodę – proponujemy zabezpieczenie nasienia poprzez krioprezerwację. Nasza wiedza w tym zakresie systematycznie się poszerza, a zespół Kliniki jest dobrze przygotowany do prowadzenia takich działań.

Adrian Urbanek: A rodzice?

Jeśli w momencie diagnozy proponuję dziecku choremu na nowotwór zabezpieczenie płodności na przyszłość – w chwili, która jest ciosem zarówno dla pacjenta, jak i dla jego rodziny – to, choć nie wprost, przekazuję wiadomość: „Wierzymy, że Twoje dziecko wyzdrowieje.” Ja bym to właśnie tak odebrała – bardzo pozytywnie. Pomyślałabym, że moje dziecko zostało dotknięte chorobą, która na moment zatrzyma jego plany, zmusi do zjechania na boczny tor. Ale za chwilę znów wróci na główną trasę życia. I jeśli słyszę coś takiego od lekarzy – to brzmi dobrze

Adrian Urbanek: Onkologia dziecięca to dziś niezwykle dynamicznie rozwijająca się dziedzina, która niesie dużo nadziei dla pacjentów i ich rodziców.
Katarzyna Derwich: Zdecydowanie tak. To także pole pełne możliwości naukowych. Diagnostyka staje się coraz lepsza, identyfikujemy nowe biomarkery prognostyczne, które pozwalają nam precyzyjniej planować leczenie. Korzystamy z protokołów opartych na najnowszych światowych standardach. Ale nadal mamy około 20–25% pacjentów, którzy na standardowe terapie nie odpowiadają. Jednak nie załamujemy rąk.

Już nie mówimy – jak to kiedyś bywało – „Wyczerpaliśmy możliwości leczenia.” Nie. Dziś mamy medycynę spersonalizowaną, terapie celowane. Chcemy rozwijać badania kliniczne z myślą o naszych pacjentach. Cały mój zespół dąży do tego, by być na bieżąco z najnowszymi osiągnięciami nauki.

Kluczem jest współpraca – nie tylko między ośrodkami w Polsce, ale i międzynarodowa. Jesteśmy członkami St. Jude Global Euro, co daje nam dostęp do najnowszych badań i umożliwia wymianę wiedzy z ośrodkami na całym świecie. Jestem bardzo dumna, że mamy już pierwsze dzieci w Klinice leczone immunoterapią w rozpoznaniu neuroblastoma – wcześniej musieliśmy kierować je do Krakowa. Wprowadzenie terapii CAR-T to kolejny przełom. To kierunek, z którego medycyna już nie zawróci. Nasza Klinika również zmierza w tę stronę. Planujemy rozbudowę infrastruktury.

Pacjent nie musi już szukać leczenia za granicą – jak to kiedyś bywało. A dla młodego lekarza to szansa na rozwój tu, na miejscu.

Autor: Adrian Urbanek

Fot: Klinika Onkologii, Hematologii i Transplantologii Pediatrycznej

Facebook
YouTube
LinkedIn