Robot AV1 – oczy, uszy i głos chorych dzieci

Bartek przez cały rok korzystał z pomocy AV1, a jego lekcje odbywały się tylko za pomocą Awatara – dzięki niemu mógł codziennie uczestniczyć w zajęciach, miał poczucie że nie odstaje od swoich rówieśników. Pisał klasówki i był odpytywany, na zajęciach sprawdzana była jego obecność, mógł także zgłosić nieprzygotowanie. Klasę skończył z najwyższą średnią! Awatar Bartka powędrował do kolejnych dzieci, a on sam wrócił już do szkoły, do rówieśników i właśnie rozpoczął 5 klasę.

Ze wsparcia AV1 korzystają obecnie m.in. Dawid, Matylda i Tymon, którzy lecza się onkologicznie, a dzięki awatarowi mogą uczestniczyć w lekcjach i odzyskiwać poczucie bliskości z koleżankami i kolegami, z którymi musieli się rozstać.

X

Robot AV1 – oczy, uszy i głos chorych dzieci

avatar-zuzia1

AV1 to AVATAR – oczy, uszy, głos a czasem także uczucia dziecka

Mały 30 centymetrowy około 1 kilogramowy robot. Ma wbudowaną kamerę, mikrofon i głośniki. To właśnie oczy uszy i głos dziecka chorego, które w ten sposób może kontaktować się ze swoim środowiskiem podczas długotrwałego leczenia. Dzięki temu urządzeniu dzieci mogą być obecne w klasie, w domu, na wycieczce szkolnej.

POZYTYWNE NASTAWIENIE TO 50 -70 % SUKCESU W PROCESIE ZDROWIENIA. 

Dawid ma 9 lat. Jego największą pasją są dinozaury oraz gry komputerowe. W kwietniu 2021 r., otrzymał diagnozę: guz mózgu. Przez blisko 2 lata nie miał kontaktu z klasą, znał ją jedynie z opowieści kolegi i nauczyciela. W marcu tego roku, dzięki awatarowi, Dawid po raz pierwszy połączył się ze swoją klasą.

Matylda ma 9 lat. Uwielbia kontakt ze zwierzętami – w ramach wolontariatu wraz z mamą wyprowadzała na spacery psy ze schroniska. Ostra białaczka limfoblastyczna typu B przerwała jej pasję, spowodowała przerwanie nauki w szkole, izolację od rówieśników, rodziny i domu. Matylda zamknęła się w sobie. W lutym tego roku coś jednak się zmieniło.

Tymon w październiku skończy 9 lat. Tuż przed tegoroczną Wielkanocą zdiagnozowano u niego chłoniaka limfoblastycznego. Wiadomość o tym, że na dłuższy czas będzie musiał pożegnać się ze szkołą, była dla niego niezwykle dotkliwa. Do czasu.

AV1  – jak to działa?

Po jednej stronie jest dziecko, które przy pomocy telefonu lub tabletu może łączyć się z robotem, który w tym samym czasie stoi np. na szkolnej ławce. Dedykowana aplikacja pozwala na kierowanie awatarem; dziecko może obracać jego głową i spojrzeć w każdą stronę sali. Jeśli chce zgłosić się do odpowiedzi, naciska przycisk, a na głowie AV1 zapala się białe światełko. To znak dla nauczyciela, że dziecko chce zabrać głos. Innym razem, sygnalizuje niebieskim światełkiem, że tym razem woli pozostać jedynie obserwatorem zajęć. Dzięki AV1 dziecko może komunikować się z nauczycielem podczas lekcji, ale może też szeptać do koleżanki, lub kolegi ze szkolnej ławki, tak by nauczyciel tego nie słyszał.

Rówieśnicy w klasie są podekscytowani i zaangażowani, chcą pomagać „opiekować się” Avatarem. Oczywiście początkowy entuzjazm po jakimś czasie przechodzi w rutynę, ale dzieci utożsamiają Avatara ze swoją koleżanką, kolegą i chętnie się nią/nim zajmują. Od rodziców dzieci uczących się z Avatarem wiemy, że system się sprawdza.

mówi Kamila Bayindir, która opiekuje się tym projektem w Fundacji Mam serce. Słowa te potwierdza mama Bartka. Jej syn przez cały rok korzystał z pomocy AV1, gdy spędzał długie tygodnie w szpitalu na leczeniu chłoniaka, a jego lekcje odbywały się tylko za pomocą Awatara. Efekt przerósł oczekiwania rodziców i samego Bartka. Pomijając fakt, że skończył klasę z najwyższą średnią, Bartek uzyskał coś więcej, bo po roku fizycznej nieobecności w klasie wraca do niej teraz tak, jakby tej przerwy nie było mówi p. Aneta:

mógł codziennie uczestniczyć w zajęciach, miał poczucie że nie odstaje od swoich rówieśników. Wymagania wobec Bartka były takie same jak wobec innych uczniów: pisał klasówki i był odpytywany, na zajęciach sprawdzana była jego obecność i kiedy nie był przygotowany, podobnie jak inne dzieci dostawał „np”.

– śmieje się mama Bartka. To, że projekt zdał swój egzamin to zasługa nie tylko jego determinacji, ale i rodziców oraz nauczycieli, którzy Avatarem, się opiekowali.  Mały robot codziennie „siadał” do ławki wraz z innym uczniem a zajęcia odbywały się w jednej klasie, tak by obsługa Awatara była jak najbardziej sprawna. I tak jest wielu przypadkach zwraca uwagę Kamila Bayindir

Dyrektorzy szkół, nauczyciele i dzieci są prawie zawsze bardzo pozytywnie i entuzjastycznie nastawieni do Avatara w klasie.

Bartek wrócił już do szkoły, właśnie rozpoczął 5 klasę! „Wraca do niej bez obaw” mówi jego mama.

Skąd w Polsce wziął się AV1?

Pomysł Avatara został opracowany prze firmę No Isolation w Norwegii. To odpowiedź na wnioski płynące z obserwacji chorych dzieci przez lekarzy, psychologów i nauczycieli: otóż ze powodu długotrwałej choroby i izolacji u uczniów znika poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, pojawia się lęk i samotność. Spada samoocena, brakuje motywacji, dziecko obawia się powrotu do szkoły. Doświadczenie kliniczne pokazuje, że długotrwała izolacja z powodu choroby prowadzi do zaburzeń w funkcjonowaniu dziecka i osłabia układ odpornościowy, co ma negatywny wpływ na walkę z nowotworem czy inną chorobą, z którą dziecko się zmaga zauważa Karen Dolva, założycielka No Isolation:

Przewlekle chorym dzieciom niezwykle trudno zachować łączność z ich dawnym, normalnym życiem. Zdrowie staje się w rodzinie dotkniętej chorobą dziecka tematem numer 1. Ale przecież najzdrowsze dla dziecka jest to, żeby nie straciło kontaktu z przyjaciółmi. Powrót do szkoły po długiej chorobie nie jest prosty. A dla tych dzieciaków, które chorują chronicznie, izolacja nigdy się nie kończy.

AV1 popularny jest w Niemczech, Austrii, Norwegii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji, Szwajcarii, Belgii, Luxemburgu, Danii, Finlandii, Rumunii. Do Polski Avatara AV1 jako pierwsza sprowadza fundacja Mam serce. Obecnie korzysta z nich dziewięcioro dzieci. Część z nich dostała je od swoich rówieśników, którzy korzystali z nich wcześniej a po zakończeniu leczenia mogli już rozstać się ze swoim „reprezentantem”. Na AV1 czeka troje dzieci. Od początku programu skorzystało z niego dwanaścioro. Ośmioro to dzieci z chorobami onkologicznymi (białaczkami, guzami mózgu i chłoniakami).

Na stronie fundacji nieustannie trwa zbiórka środków na zakup kolejnych 10 Awatarów, koszt jednego to: 3500 euro, serwis na 12 miesięcy 663 euro, do tego dochodzi koszt tabletu ok 1000 zł,. W przyszłości Fundacja chce nawiązać współpracę z polskimi placówkami medycznymi w celu zaopatrywania dziecięcych oddziałów onkologicznych i chorób przewlekłych w Avatary dla ich młodych pacjentów.

Źródło
  1. www.mam-serce.org/projekt/avatar-av1/
Facebook
YouTube
LinkedIn